Strony

niedziela, 16 czerwca 2019

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - camuflage cz. I

Po omówieniu typów pojemników jakie do tej pory udało się mi i mojej rodzinie odkryć przyszła pora na zaprezentowanie ich kamuflowania. Chodzi o to by tubka, pudełko itp było trudne do zauważenia dla przypadkowej osoby - czasami są one po prostu gdzieś położone czy postawione "na widoku". 

 Popularna metoda to oklejenie różnymi materiałami a przewodzi taśma izolacyjna, która często służy też przymocowaniu magnesu (o magnetykach obszerniej napiszę w przyszłości). 

Znalezione: Lublin

Historia: mały pojemnik z zatyczką, oklejony taśmą z przyczepionym magnesem. Czyli coś bardzo typowego. 



Znalezione: Lublin


Historia: kesz jednego z najbardziej aktywnych lubelskich geocecherów. Każdy odnosi się do historycznego miejsca (np. pomniki) lub prezentuje ciekawą historię z dziejów miasta. Wszystko bardzo dokładnie i profesjonalnie opisane. Ten akurat cache umieszczony jest przy pozostałościach cmentarza z I wojny światowej.  Sam pojemnik już prezentowałam ale zamieszczam raz jeszcze gdyż jest przykładem świetnie dobranego kamuflażu. Pudełko po kremie, obklejone sprayem a la kamyki. Schowany jest pod kawałkiem betonu, więc maskowanie super dobrane do lokalizacji. 

Znalezione: okolice Chasey Heath, Anglia, Wielka Brytania

Historia: dwa z pudełek pełniących rolę keszy na ciekawej, spacerowej pozamiejskiej trasie. To opakowania po balsamie czy jakimś produkcie chemii domowej oklejone kawałkami materiału i ustawione bezpośrednio na ziemi lub np. w rozgałęzieniu drzewa. Nie zawsze łatwe znalezienie. Ja miałam problem z pierwszym (pierwsze zdjęcie). Na zdjęciach widoczne też części mojej garderoby i wyposażenia :).
Ale ponieważ taki sposób kamuflażu jest charakterystyczny dla założycielki i autorki tej trasy, więc odkrywanie kolejnych było w pewien sposób ułatwione. Do tej trasy, a także do kwestii przedmiotów które widać na pierwszym zdjęciu na pewno jeszcze powrócę.







Znalezione: Kraków

Historia: kesze typu performa pet zakamuflowane oklejeniem kawałkami kory i czegoś jakby szmaty czy bandaża. Były ukryte w dziurach pod korzeniami czy w pniu drzewa, więc raczej nie do wykrycia przypadkowo. Bo kamuflaż służy też "zmyleniu" poszukiwaczy skrytek. Im większa trudność w namierzeniu tym większa satysfakcja i to zarówno cachera odkrywcy jak i założyciela skrytki. To jeden z elementów, które sprawiają że geocaching jest tak wciągający. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz