Strony

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Nowe okazy (a właściwie ich brak) w kolekcji - geocaching - brzydkie miejsca

Jedną z zasad zakładanie skrytek geocachingowych jest to, żeby powadziły one do miejsc ciekawych, z historyczną przeszłością albo w jakiś sposób atrakcyjnych (widoki, walory przyrodnicze itp). Dziś o moich nieudanych znalezieniach i o tym do jakich nieatrakcyjnych miejsc prowadziły . 

(nie) Znalezione: Weybridge, Anglia, Wielka Brytania
Historia: korzystając z ładnej pogody i chwili wolnego czasu wybrałam się po zdobycie dwu keszy umieszczonych w pobliżu miejsca w którym mieszkam. Nawigacja geo zawiodła mnie w miejsca których w sumie wolałabym nie widzieć, a do tego keszy nie znalazłam. Pierwsza skrytka znajdowała się przy tzw. "foot path" czyli ścieżce po której wolno iść. Tu uwaga na na marginesie: w Wielkiej Brytanii obowiązuje bardzo ścisłe przestrzeganie własności prywatnej. Na każdym kroku stoją tabliczki o tym informujące o zakazie wchodzenia, przechodzenia czy wjeżdżania na nie. Natomiast drogi i dróżki oznaczone jako "public footh path" są świętością i można tam iść o każdej porze dnia i nocy. 


Ta akurat była mało atrakcyjna, wiadomo zima tu nie jest urokliwa, zgniłe mokre liście pod nogami a wkoło tylko krzaki ostrokrzewu i bluszcz porastający wszystko. A są to rośliny pasożyty. Wskazówka wskazywała że jest ukryty w pniu lub kłodzie bez podania szczegółów. A na miejscu same pnie i kłody... Do tego z logów poprzedników wypatrzyłam, że współrzędne dla skrytki są mocno "przestrzelone", czyli GPS nie wskaże mi precyzyjnie tej właściwej "kłody". Więc od razu dałam spokój. Poza tym w powietrzu unosił się dziwny, fekalny zapach. Po chwili się zorientowałam że tuż obok znajduje się...oczyszczalnia ścieków. No co to za pomysł w takie miejsce ludzi przyprowadzić 😱?
Ale trudno, może następny kesz tuż obok będzie szczęśliwszy? Dedykowany dla mostu, więc rzeka, te klimaty, a wszystkie rzeki które w Anglii do tej pory widziałam (w tym Tamiza), są piękne, zadbane, pełne kajaków, łabędzi i kaczek.
Tym razem było inaczej. Wszystko prezentuje filmik z moim komentarzem. Do tego wskazówka "magnetyk" a cały teren pełne metalowych słupków, siatek, bramek. 
I znowu coś nie tak z namierzeniem kordów. A cały spacer byłyby do niczego gdyby nie znaleziska z cyklu "ludzie sobie piszą" odkryte pod tym mostem, o których w tym poście



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz