Po tajemniczym znalezisku moje córki w okolicach Krakowa
niespodziewanie sama bardzo wciągnęłam się w zabawę (grę, przygodę).
Szukanie ukrytych skrytek tzw cache (spolszczone na kesze, keszki)
pozwoliło mi przetrwać ciężką styczniową zimę. Geoaching bardzo wciąga i
daje powód do wyjścia z domu i ruszenia w teren. Na dodatek odkąd
uczestniczę w tej grze miasto wygląda dla mnie całkiem inaczej. Po
pierwsze każda keszka jest umieszczona przy jakimś szczególnym miejscu
(pomniku, zabytku, atrakcji turystycznej itp). Zakładający skrytkę ma
obowiązek podać informacje o tym miejscu, historię z tym związaną itp.
Ja dzięki poszukiwaniom zapoznałam się z kilkoma miejscami które mijałam
codziennie w drodze do pracy a nigdy się przy nich nie zatrzymałam lub
nie miałam pojęcia z jakimi wydarzeniami są związane. Teraz miasto
wygląda dla mnie inaczej, przechodząc czy przejeżdżając w różnych
miejscach miasta widzę kesze które już podjęłam (czytaj: znalazłam) i te
których nie udało mi się namierzyć i jeszcze na mnie czekają ;).
Wkoło
zabawy i aplikacji jest utworzona społeczność, można się wymieniać
wiadomościami, pomysłami, przeżyciami w trakcie szukania skrytek.
Odbywają się też spotkania geocacherów w realu, również szyfrowane w
aplikacji. I oto po tylu latach znalazłam pierwszy portal
społecznościowy który mnie wciągnął (nie mam konta na fejsach instach i
innych portalach bo to dla mnie niesamowicie nudne i bezużyteczne). Same
więc zalety :).
Keszka to pojemnik, czasami specjalny zakupiony na stronie https://www.geocaching.com/play
lub na zlocie geokeszrów, albo samodzielnie przystosowane do tego
pudełko, pojemnik itp. Musi on być wodoszczelny. A w środku znajduje sie
tzw logbook czyli pasek papieru lub mini książeczka na której każdy kto
znalazł kesza wpisuje datę i swój nick. I tu znajduję się punkt łączący
geocaching i "ludzie sobie piszą".
Dziś zamieszczam kilka zdjęć
keszek i logbooków, znalezionych przeze mnie w Lublinie, przez moją
córkę w okolicach Edynburga i przez córkę i wnuka w Krakowie. Nie będę
ich opisywać jak inne okazy na blogu datą i adresem. Kto ciekawy niech
pobierze aplikację i obejrzy dokładnie jak to wygląda.
No to by
było na tyle a i tak to najdłuższy tekst wstępny na blogu od zarania
jego powstania. Zawiera też najwięcej obrazków :). Przy których
dodawaniu niesamowicie się napracowałam i nabyłam nowe internetowe
skille.
Tak to wygląda w naturze:
Znalezione: styczeń 2019, Lublin
Wnioski: na zdjęciach można zobaczyć jak wyglądają logbooki, a także pojemniki. Zarówno te oryginalne jak i samodzielnie przystosowane przez chowających. w gratisie mniej lub bardziej atrakcyjne fragmenty autorki bloga, jej poszukiwawczego wyposażenia i jej rodziny. Ujawniam też mój geokeszowy nick:). Ciekawy jest w trzecim rzędzie pierwszy od lewej - pudełko po kremie osprejowane a la asfalt, schowane było pod kawałkiem betonu więc niezły kamuflaż.
Znalezione: styczeń 2019, okolice nabrzeża Wisły, Kraków
Wnioski: na pierwszym zdjęciu od lewej widać jak są chowane tzw magnetyki (pojemniki i doklejonym kawałkiem magnesu). Na drugim - miasto turystyczne więc poszukiwaczy o wiele więcej niż w Lublinie. Czwarty i piąty kesz - pojemniki znalezione w damskiej kosmetyczce. Na czwartym zdjęciu też jak widać jak ważne jest zadbanie o wodoszczelność pojemnika.
Wnioski: na pierwszym zdjęciu od lewej widać jak są chowane tzw magnetyki (pojemniki i doklejonym kawałkiem magnesu). Na drugim - miasto turystyczne więc poszukiwaczy o wiele więcej niż w Lublinie. Czwarty i piąty kesz - pojemniki znalezione w damskiej kosmetyczce. Na czwartym zdjęciu też jak widać jak ważne jest zadbanie o wodoszczelność pojemnika.
Znalezione: styczeń - luty 2019, Edynburg, Szkocja
Wnioski: Szkoci są chyba romantykami, sądząc po formach pojemników, zamaskowaniu jak i ich zawartości. Wiadomo wrzosowisk, highlands, te sprawy... Pierwsze trzy zdjęcia prezentują pojemnik w kształcie kamienia. Do keszy można też wkładać różne przedmioty, zarówno zakładający skrytkę jak i znajdujący. Część z nich ma funkcję przedmiotów wędrujących ( jeszcze jej do końca nie rozgryzłam jak funkcjonuje).
Wnioski: Szkoci są chyba romantykami, sądząc po formach pojemników, zamaskowaniu jak i ich zawartości. Wiadomo wrzosowisk, highlands, te sprawy... Pierwsze trzy zdjęcia prezentują pojemnik w kształcie kamienia. Do keszy można też wkładać różne przedmioty, zarówno zakładający skrytkę jak i znajdujący. Część z nich ma funkcję przedmiotów wędrujących ( jeszcze jej do końca nie rozgryzłam jak funkcjonuje).
O geocachingu kiedyś obiło mi się o uszy.
OdpowiedzUsuńKiedy dzisiaj przeczytałam o tym u Ciebie, zaciekawiło mnie to. Muszę się temu przyjrzeć, bo takie spacery "w celu" mi się podobają.
Jeżeli chodzi o przeniesienie bloga, to gorsza spraw, bo jestem noga internetowa i nie wiem, jak sobie z tym poradzę.
Witam witam nowy blog i juz koment;) strasznie się ciesze. Autorka krzywych rysunków? Możesz zrobic tak jak radzi agora czyli przejsc do wordpressa. Dla mnie jednak byl za trudny a nie chwaląc się nie jestem noga. Ja przeniose archiwum na wordpressa a nowe posty beda tu. Bylo mi latwiej bo kiedys mialam tu bloga i tylko go przystosowalam. Ja chętnie pomoge. Doradzę. Na pewno znajdziesz kogoś kto pomoze zresztaJest jeszcze troche czasu ale nie warto czekac. Jeśli chodzi o geocaching to polecam. super zabawa i nauka..
OdpowiedzUsuń