Strony

środa, 27 lutego 2019

Nowe okazy w kolekcji - geocaching cz 2

Po tajemniczym znalezisku moje córki w okolicach Krakowa  niespodziewanie sama bardzo wciągnęłam się w zabawę (grę, przygodę). Szukanie ukrytych skrytek tzw cache (spolszczone na kesze, keszki) pozwoliło mi przetrwać ciężką styczniową zimę. Geoaching bardzo wciąga i daje powód do wyjścia z domu i ruszenia w teren. Na dodatek odkąd uczestniczę w tej grze miasto wygląda dla mnie całkiem inaczej. Po pierwsze każda keszka jest umieszczona przy jakimś szczególnym miejscu (pomniku, zabytku, atrakcji turystycznej itp). Zakładający skrytkę ma obowiązek podać informacje o tym miejscu, historię z tym związaną itp. Ja dzięki poszukiwaniom zapoznałam się z kilkoma miejscami które mijałam codziennie w drodze do pracy a nigdy się przy nich nie zatrzymałam lub nie miałam pojęcia z jakimi wydarzeniami są związane. Teraz miasto wygląda dla mnie inaczej, przechodząc czy przejeżdżając w różnych miejscach miasta widzę kesze które już podjęłam (czytaj: znalazłam) i te których nie udało mi się namierzyć i jeszcze na mnie czekają ;).
Wkoło zabawy i aplikacji jest utworzona społeczność, można się wymieniać wiadomościami, pomysłami, przeżyciami w trakcie szukania skrytek. Odbywają się też spotkania geocacherów w realu, również szyfrowane w aplikacji. I oto po tylu latach znalazłam pierwszy portal społecznościowy który mnie wciągnął (nie mam konta na fejsach instach i innych portalach bo to dla mnie niesamowicie nudne i bezużyteczne). Same więc zalety :).
Keszka to pojemnik, czasami specjalny zakupiony na stronie https://www.geocaching.com/play lub na zlocie geokeszrów, albo samodzielnie przystosowane do tego pudełko, pojemnik itp. Musi on być wodoszczelny. A w środku znajduje sie tzw logbook czyli pasek papieru lub mini książeczka na której każdy kto znalazł kesza wpisuje datę i swój nick. I tu znajduję się punkt łączący geocaching i "ludzie sobie piszą".
Dziś zamieszczam kilka zdjęć keszek i logbooków, znalezionych przeze mnie w Lublinie, przez moją córkę w okolicach Edynburga i przez córkę i wnuka w Krakowie. Nie będę ich opisywać jak inne okazy na blogu datą i adresem. Kto ciekawy niech pobierze aplikację i obejrzy dokładnie jak to wygląda.
No to by było na tyle a i tak to najdłuższy tekst wstępny na blogu od zarania jego powstania. Zawiera też najwięcej obrazków :). Przy których dodawaniu niesamowicie się napracowałam i nabyłam nowe internetowe skille.

Tak to wygląda w naturze:

Znalezione: styczeń 2019,  Lublin

Wnioski: na zdjęciach można zobaczyć jak wyglądają logbooki, a także pojemniki. Zarówno te oryginalne jak i samodzielnie przystosowane przez chowających.  w gratisie mniej lub bardziej atrakcyjne fragmenty autorki bloga, jej poszukiwawczego wyposażenia i jej rodziny. Ujawniam też mój geokeszowy nick:). Ciekawy jest w trzecim rzędzie pierwszy od lewej - pudełko po kremie osprejowane a la asfalt, schowane było pod kawałkiem betonu więc niezły kamuflaż.


Znalezione: styczeń 2019,  okolice nabrzeża Wisły, Kraków
Wnioski: na pierwszym zdjęciu od lewej widać jak są chowane tzw magnetyki (pojemniki i doklejonym kawałkiem magnesu). Na drugim - miasto turystyczne więc poszukiwaczy o wiele więcej niż w Lublinie. Czwarty i piąty kesz - pojemniki znalezione w damskiej kosmetyczce. Na czwartym zdjęciu też jak widać jak ważne jest zadbanie o wodoszczelność pojemnika.



 
Znalezione: styczeń - luty 2019, Edynburg, Szkocja
Wnioski:  Szkoci są chyba romantykami, sądząc po formach pojemników, zamaskowaniu jak i ich zawartości. Wiadomo wrzosowisk, highlands,  te sprawy... Pierwsze trzy zdjęcia prezentują pojemnik w kształcie kamienia. Do keszy można też wkładać różne przedmioty, zarówno zakładający skrytkę jak i znajdujący. Część z nich ma funkcję przedmiotów wędrujących ( jeszcze jej do końca nie rozgryzłam jak funkcjonuje).  

2 komentarze:

  1. O geocachingu kiedyś obiło mi się o uszy.
    Kiedy dzisiaj przeczytałam o tym u Ciebie, zaciekawiło mnie to. Muszę się temu przyjrzeć, bo takie spacery "w celu" mi się podobają.
    Jeżeli chodzi o przeniesienie bloga, to gorsza spraw, bo jestem noga internetowa i nie wiem, jak sobie z tym poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam witam nowy blog i juz koment;) strasznie się ciesze. Autorka krzywych rysunków? Możesz zrobic tak jak radzi agora czyli przejsc do wordpressa. Dla mnie jednak byl za trudny a nie chwaląc się nie jestem noga. Ja przeniose archiwum na wordpressa a nowe posty beda tu. Bylo mi latwiej bo kiedys mialam tu bloga i tylko go przystosowalam. Ja chętnie pomoge. Doradzę. Na pewno znajdziesz kogoś kto pomoze zresztaJest jeszcze troche czasu ale nie warto czekac. Jeśli chodzi o geocaching to polecam. super zabawa i nauka..

    OdpowiedzUsuń