Strony

sobota, 4 stycznia 2020

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - jak dobrze wybrać drzewo i nie doprowadzić poszukiwaczy do szału

Dziś kolejne okazy z cyklu nie znalezione, czyli prezentacja tego jakie skrytki mi sie nie podobają i dlaczego uważam je za słabe. 

Znalezione: Park Lotników, Kraków

Historia: Park Lotników to jeden z wielu pięknych trenów zielonych w Krakowie. Duży, rozległy aż się prosi by skrytkę założyć. Ale warto pomyśleć trochę przed, gdyż: po pierwsze w otoczeniu dużych drzew często GPS "wariuje". Warto więc wybrać miejsce charakterystyczne i wymyślić wskazówkę która będzie w jakiś sposób do niego naprowadzać. Tu nawet wskazówki nie dano. Na podstawie opisów w logach wcześniejszych znalazców wydedukowałam że hostem jest jakieś drzewo. Były nawet zdjęcia tego drzewa. Niestety w tym miejscu do którego prowadziła nawigacja było takich drzew chyba z dziesięć 😰. Tylko dlatego, że miałam nieograniczoną ilość czasu a pogoda była piękna, letnia to obeszłam je wszystkie po kilka razy i w końcu kesz namierzyłam. Dodatkowo patyczek, który widać na zdjęciu był odłamany (ja przyczepiłam nowy). To z kolei wkład niefrasobliwych i niechlujnych wcześniejszych znalazców. Takie znalezienie daje ulgę ale nie satysfakcję. Tak nie lubię...


 






















(nie) Znalezione: Weybridge, Anglia, Wielka Brytania

Historia: kesz dedykowany kościołowi, więc idąc a miejsce liczę na to, że będzie on ukryty gdzieś na terenie przy budynku. Jednak nie - znowu GPS kieruje mnie w krzaki. W okolicy jest pełno takich ugoro - lasów. Szczególnie teraz zimą są one bardzo nieatrakcyjne, a głównymi roślinami są bluszcz (ivy) i ostrokrzew (holy). Obie rośliny są okropnie ekspansywne i w zasadzie są tu chwastami. Szczególni bluszcz który obrasta drzewa do koron, (a potrafi mieć łodygę o średnicy nawet pół metra) i po prostu dusi. Często też widać je oplecione martwymi łodygami bluszczu (obciętymi w celu ratowania drzewa).  I do takiego drzewa doprowadziła mnie wskazówka. Nie po raz pierwszy niestety. Tak dużo piszę o tym bluszczu, gdyż wg mnie to ta roślina sprawia, że pojawia się problem z GPS-em. I jak znaleźć skrytkę gdy wskazówka głosi że jest to drzewo obrośnięte bluszczem, a takie jest każde drzewo w lasku, a koordynaty są nieprecyzyjne? Dodatkowo, w tym miejscu miał to być pojemnik mikro, czyli bardzo mały, a utknięty między tymi martwymi łodygami. 
Więc kierując się keszerską etykietą piszę do właściciela i proszę o dodatkową wskazówkę (np. na jakiej wysokości kesz się znajduje), wysyłam zdjęcie drzewa które wytypowałam, żeby mieć pewność, że przeszukuję centymetr po centymetrze właściwe. Po tygodni dostaję odpowiedź z wklejoną wskazówką, która jest w opisie kesza. No, thank you very much, ale nie skorzystam. Szkoda czasu i nerwów. 

Zdjęcia obrazują jaka skala poszukiwań wchodzi w grę. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz