Strony

wtorek, 18 maja 2021

Geocaching - jakie są moje kesze - pozimowe serwisowanie i frustracje cz. I

Kolejna zima minęła i znowu, niestety, sypią się meldunki o mokrych logbookach, zaginionych, uszkodzonych lub po prostu "zajumanych" keszach. Smutne to i przykre, szczególnie jeśli z okoliczności wynika że przyszedł ktoś i zabrał lub wyrzucił. Po co? Dlaczego? 

Na początek pokażę dwa pudełka i schowki,  które mimo umieszczenia prawie "na widoku" przetrwały już dwa lata i mają się dobrze.

Założone: gmina Niemce, woj. lubelskie

Historia: kesz umieściłam z tyłu pomnika, tuż przy wejściu na cmentarz. Kilku znalazców podawało w wątpliwość czy w takim miejscu i ukryciu kesz długo "pożyje". A jednak jest i ma się dobrze. Przy okazji kontroli serwisowej pokażę jak po dwu latach wygląda logbook. 


 Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: historia kesza tutaj. I znowu: skrytka prawie na wierzchu, do tego miejsce turystyczne odwiedzane przez tysiące ludzi. A kesz trwa i jest w niezłej formie (trochę odpadło maskowanie. Nawet długopis ten sam który włożyłam jest... Raz ktoś zgłosił że podniósł je z ziemi i odłożył na miejsce. Takie sytuację mogą się zdarzyć gdy poprzednik w ferworze i podnieceniu źle odkłada pojemnik. Do tego ku mojej radości nie nawrzucano do środka niby - pamiątkowych gadżetów (dla mnie śmieci), które oprócz wpisu do logbooka mają podkreślić "ja tu żem był". Niedawno w jednym pudełku znalazłam rękawiczkę (roboczą!).

 

Ja zamieniłam logbook na fajny mini zeszycik, przy okazji zakupów online dostałam kilka w prezencie, jakże celnym dla keszera:).


 
A teraz kolej na mniej miłą i optymistyczną historię. Ciąg dalszy nastąpi...

 Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: ten kesz przeżył już swoje przygody, opisane tu i tu. Kiedy drugi bębenek zostały zaiwaniony, w kryjówce pozostało pudełko po kremie, zamaskowane w skarpetce. I ono również wyparowało. Po co to komuś? Dlaczego bierze i niszczy, wyrzuca coś co do niego nie należy? Host dla tej skrytki stoi na łące na której w lecie pasą się krowy sąsiadki, której nie podejrzewam o taką dywersję, zresztą nastąpiła ona w zimie. No chyba że nadal działa mój podstępny psychokeszo wróg, który celowo niszczy moje kesze - więcej o nim tutaj. Do kesza w tym poście opisanego jeszcze wrócę w drugiej części posta o serwisowaniu.  

W związku z sytuacją zmieniłam miejsce ukrycia na umożliwiające bardziej dyskretne podjęcie - magnetyk przyczepiony do bariery ogradzającej drogę. No i oczywiście musiałam zrobić nowe pudełko. Obrazek je zdobiący przedstawia wieśniaków ze Szwarcwaldu ale pasuje tematycznie do miejsca jakiemu kesz jest dedykowany. Do tego umieściłam w nim przedmiot podróżny, przywieziony z Anglii. Który tematycznie pasował do tego wszystkiego. Właściciel chce by w logach TB po podjęciu umieszczać go z instrumentami muzycznymi. Mam jeszcze jeden większy bębenek. Oby to odczarowało kesz i złe przygody się zakończyły.




 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz