Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą keszer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą keszer. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 lipca 2020

Geocaching - moje kesze - maskowanie naturalne


Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: do wykonania kesza wykorzystałam plastikową formę bombki. Jest ona otwierana. Z zewnątrz oklejona kawałkami kory itp, zawieszona na drzewie. Wygląda bardzo malowniczo...


Pojemnik umieściłam na miejscu  a opublikowałam niedawno. Wybrałam się sprawdzić czy koordynanty GPS są poprawne. W lesie bywają z tym problemy. Okazał się że stare spróchniałe drzewo całkiem się wywróciło. Poniższe zdjęcia mają więc wartość historyczną.




czwartek, 16 stycznia 2020

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - zwierzęta

Dziś kilka keszy ozdobionych wizerunkami zwierząt albo w inny sposób je "wykorzystujące". 

Znalezione: Lublin

Historia: to pierwszy znaleziony przez mnie kesz. Miły, przyjemny, zabawny. Nazywa się "Kaczka dziwaczka".



Znalezione: przez córkę, okolice Edynburga, Szkocja, Wielka Brytania

Historia:  nie znam historii tego kesza. Ale dowiedziałam się że ten wilk to jeden z bohaterów (?) serialu "Gran o tron" (nie wiem, nie widziałam). 


Znalezione: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: sprytne wykorzystanie muszli ślimaka winniczka i fajne zamocowanie na drzewie. Kesz znaleziony po chwili poszukiwań. Moment zaskoczenia i rozbawienia kiedy się widzi tak przygotowaną skrytkę. Tak lubię, tak robię.




piątek, 8 listopada 2019

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - przygody keszera cz. II i moje pierwsze kesze

Dziś co nieco o historiach mniej dramatycznych a raczej o przygodach które są codziennością geokeszerów. Pierwsza sytuacja to taka, kiedy w trakcie poszukiwania skrytki stwierdzamy ponad wszelką wątpliwość jej brak. Zgodnie z zasadami właściciel jest zobowiązany serwisować skrytkę np. wymieniać logbook kiedy jest pełny lub np. zawilgocony, sprawdzać czy kesz jest nadal na miejscu gdy ktoś zgłasza jego brak (czasami ukrycie jest tak sprytne że odkrycie sprawia trudność) i oczywiście umieszczać nowego kesza w razie gdyby zaginął. Niestety różnie z tym bywa: ludzie się przeprowadzają, rezygnują z zabawy lub zakładają skrytki w miejscach w których nie przebywają na stałe (co jest niezgodne z regulaminem). 
Z kolei każdy zaangażowany keszer nosi przy sobie zestaw naprawczy (zapasowe ołówki, logbooki, torebki strunowe, pojemniki itp)  i w ramach pomocy koleżeńskiej dokonuje napraw, zwanych serwisem, gdy zajdzie taka konieczność. Mieszkam w okolicy w której jest trochę skrytek, jedna wszystkie są założone przez osoby spoza terenu, więc takie sytuacje często mnie spotykają. 

Przy tej okazji rozpoczynam prezentację pierwszych wykonanych przeze mnie skrytek
i pojemników.  

Znalezione: gmina Kamionka, woj. lubelskie
Historia: pierwszy kesz który próbowałam znaleźć, niestety się nie udało. Właściciel nie odpowiadał na wiadomości ani nie reagował na informacje o braku kesza. Postanowiłam założyć całkiem nowy. Jest to magnetyk, czyli ma przymocowany magnes, który służy do przytwierdzenia pojemnika do elementu metalowego. Pojemnik po tabletkach musujących, nazywany w języku keszerów "pluszem", w maskowaniu z czerwonej taśmy izolacyjnej. Taką akurat miałam pod ręką. I tak się złożyło, że po dwu miesiącach przedmiot do którego jest przymocowany przemalowano w czerwono - białe pasy. 😀



Po jakimś czasie byłam w tym miejscu i niespodziewanie na ziemi znalazłam "stary" pojemnik. 


Postanowiłam go wykorzystać do pierwszego, całkowicie mojego kesza. 

Znalezione: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: kolejny szukany przeze mnie kesz, który z całą pewnością zniknął.
I pierwszy pojemnik który wykonałam tak jak to odpowiada mojemu poczuciu estetyki. Początkowo liczyłam na to że pierwotny właściciel skrytki odstąpi mi to miejsce
i przygotowałam na to miejsce zupełnie inne pudełko, które finalnie umieściłam gdzie indziej i na pewno je zaprezentuję. Do przygotowania ostatecznie użyłam pudełka po kremie, zamaskowanego małymi patyczkami (skrytka to pień starego drzewa). 


 

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - przygody keszera cz. I

Życie keszera nie jest łatwe, czasami spotykają nas mniej lub bardziej przyjemne/nieprzyjemne przygody. Dziś opiszę kilka mniej przyjemnych. 

Znalezione: wieś Amelin, gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: mieszkam teraz poza miastem i moje możliwości zdobywania nowych keszy są ograniczone. Postanowiłam, że objadę rowerem wszystkie miejsca znajdujące się w odległości do pokonania takim sposobem. I znowu - dzięki geocachingowi odwiedzam miejsca bliskie do których nigdy wcześniej nie dotarłam (a mieszkam tu z przerwami ponad 30 lat!). I tak wczoraj wybrałam się do miejscowości Amelin, gdzie znajduje się kuriozum w naszym rejonie - kopalnia gazu ziemnego. Miejsce gdzie kesz schowano (nazywane też hostem) namierzyłam szybko. Była to dziupla w drzewie włożyłam rękę do środka a tam ... szerszenie😱😱
😱. Użądliły mnie dwa i na szczęście tylko w dłonie. Ale okropnie się przestraszyłam. O wyjęciu kesza czy wpisie do logbooka nie było mowy oczywiście. Powiadomiłam właściciela skrytki z prośbą o natychmiastowe jej zarchiwizowanie, i za jego wiedzą zalogowałam kesz on -line jako znaleziony. Zasady geocachingu wymagają logowania potwierdzonego wpisem w logbooku. No ale w takiej sytuacji...

Przy okazji polecam metodę na użądlenia: trzeba miejsce gdzie było wbite żądło posmarować zmoczonym popiołem (z papierosa, ogniska, pieca - bez znaczenia). Jady zwierząt to kwasy obce naszemu organizmowi - stąd reakcja bólu, opuchnięcia a w skrajnych przypadkach wstrząs anafilaktyczny. Natomiast popiół to silna zasada, podobno można też użyć sody czy amoniaku. W moim przypadku metoda z popiołem pomogła nawet po godzinie, kiedy wróciłam do domu. Na szczęście mam piece więc popiołu w bród. Na ok kwadrans założyłam taki kompres i opuchlizna zeszła a dziś nie ma po niej śladu ani swędzenia ani obrzęku. 

Niemiła przygoda dobrze się skończyła choć najadłam się strachu... Ale widziałam kopalnię i nawet uwieczniłam ją z ukrycia (zakaz fotografowania). 

Wyjątkowo przy tym keszu zamieszczam nazwę miejscowości i opis miejsca, gdyż skrytka jest obecnie niedostępna a i tak namierzenie jej było bardzo proste, więc nikomu nie zepsuję przyjemności szukania. I mam nadzieję nikogo już  nie spotka to co mnie...



Kolejna historia z Lublina i przy okazji wyjaśnienie jednego z ważnych terminów w słowniku geokeszerów.

Znalezione: Lublin


Historia: w zimie próbowałam podjąć kesz magnetyk umieszczony w znaku drogowym (bardzo popularny schowek). Niestety był dla mnie trochę za wysoko, musiałabym stanąć na murku obok ale z powodu oblodzenia nie mogłam tego zrobić. Niedawno postanowiłam nadrobić zaległości i zdobyć kesza. W trakcie nie zauważyłam że z tyłu przygląda mi się dwóch panów, pracowników budowy. I tu dochodzimy do kwestii "mugoli". Określenie oczywiście pochodzi z "Harrego Pottera" (ludzie niemagiczni). W gwarze keszerów oznacza osoby postronne, które przy nieuwadze mogą podejrzeć nasze, co by nie mówić dziwne działania (poskoki, czołganie się, wkładanie ręki do dziupli pełnej szerszeni;) i potem zabrać czy zniszczyć kesza. To częsta przyczyna zniknięcia pojemników a nikt nie lubi przybyć na miejsce i stwierdzić że skrytka pusta...W opisach często pojawia się ostrzeżenie np. "uważać na mugoli" czy "miejsce bardzo zamugolone". I taka właśnie sytuacja mnie tam spotkała. Na szczęście zauważyłam obserwatorów. Powstał jednak problem - jak odłożyć kesza? I znowu szybki kontakt z właścicielem skrytki, prośba o czasową archiwizację i zabranie kesza ze sobą. Moje obawy się potwierdziły gdyż odchodząc spojrzałam w tył i panowie już byli przy znaku i go "obmacywali". Przy najbliższej okazji odłożyłam kesz na miejsce i znowu jest dostępny.

I jeszcze jedno spotkanie z pracownikami budowlanymi, tym razem w Szkocji.

 
Znalezione: przez córkę, okolice Edynburga

Historia: na miejscu w którym wg wskazówek z mapy znajdował się kesz stała maszyna drogowa i w najlepsze odbywał się remont. Więc kesz nie podjęty... 😕