Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geocaching mugol. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geocaching mugol. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 grudnia 2020

Geocaching - "mieszkańcy" kesza

 Kesze w okolicy w której obecnie przebywam są bardzo nudne, nie prowadzą w żadne ciekawe miejsca i zazwyczaj są tą gotowe magnetyki. Inna forma pudełka to plastikowe pojemniki do przechowywania z zapięciem na klipsy. Na jednym napotkałam dość ciekawe maskowanie i "otoczenie". Takie bardziej w moim stylu. 


Znalezione: Earls Barton, Anglia, Wielka Brytania
 
Historia: w zasadzie nie ma żadnej historii. Znalazłam skrytkę i zalogowałam. Byłam trochę zaskoczona, bo na miejsce ukrycia wybrano krzaczek rosnący pod ogrodzeniem na ulicy pełnej jednorodzinnych domów. Więc bardzo widocznym dla "mugoli". ale skrytka już kilka lat ma więc widocznie nie było to problemem. Maskowanie nie wiem czy specjalnie zbudowane czy wykorzystana zastana infrastruktura: deski, cegły, kamienie. A pod spodem stado ślimaków przyczepionych do pudełka. To mi się spodobało bo ja w swoich keszach nawet celowo dążę do takiego organicznego "przetworzenia".  

W środku cała masa "gadżetów". Trudno mi zrozumieć, dlaczego ludziom zależy na zostawianiu i braniu takich śmietków. Wśród nich znalazł się travel bug, kolejny, który zalogowałam i zapewne powędruje ze mną do Polski. Więcej o nich tutaj


 





 

sobota, 14 listopada 2020

Geokeszing - czy to jakaś sekta?

 Dziś historia o kolejnym geo spotkaniu. Tym razem z tak zwanym mugolem, czyli kimś to gry nie zna i często domniemanie nie akceptuje. Stąd częste prośby od autorów skrytek o dyskrecję przy podejmowaniu/odkładaniu pojemnika żeby nie wzbudzić podejrzeń postronnych osób (czyli mugoli) i nie doprowadzić do zniszczenie czy zaginięcia pudełka. 

Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: dotyczy kesza, którego pokazałam w tym poście  (pierwszy opis). Drzewo, które jest hostem stoi kilkanaście metrów od płotu jednego z sąsiadów. I przez niego zostałam przyuważona w czasie wizyty serwisowej w ubiegłym roku. Potem odnalazł pudełko, obejrzał i dołożył na miejsce. Ale pilnie obserwował wszystkich keszerów którzy się tam kręcili. 

 I dopiero ostatnio, po roku odważył się wypytać mnie o co chodzi. Oczywiście wszystko mu opowiedziałam. Ale zaskoczyło mnie pytanie, czy to jest jakaś sekta. Wynikało ono z tego że kesz dedykowany miejscu kultu ma adekwatną dekorację...

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - przygody keszera cz. I

Życie keszera nie jest łatwe, czasami spotykają nas mniej lub bardziej przyjemne/nieprzyjemne przygody. Dziś opiszę kilka mniej przyjemnych. 

Znalezione: wieś Amelin, gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: mieszkam teraz poza miastem i moje możliwości zdobywania nowych keszy są ograniczone. Postanowiłam, że objadę rowerem wszystkie miejsca znajdujące się w odległości do pokonania takim sposobem. I znowu - dzięki geocachingowi odwiedzam miejsca bliskie do których nigdy wcześniej nie dotarłam (a mieszkam tu z przerwami ponad 30 lat!). I tak wczoraj wybrałam się do miejscowości Amelin, gdzie znajduje się kuriozum w naszym rejonie - kopalnia gazu ziemnego. Miejsce gdzie kesz schowano (nazywane też hostem) namierzyłam szybko. Była to dziupla w drzewie włożyłam rękę do środka a tam ... szerszenie😱😱
😱. Użądliły mnie dwa i na szczęście tylko w dłonie. Ale okropnie się przestraszyłam. O wyjęciu kesza czy wpisie do logbooka nie było mowy oczywiście. Powiadomiłam właściciela skrytki z prośbą o natychmiastowe jej zarchiwizowanie, i za jego wiedzą zalogowałam kesz on -line jako znaleziony. Zasady geocachingu wymagają logowania potwierdzonego wpisem w logbooku. No ale w takiej sytuacji...

Przy okazji polecam metodę na użądlenia: trzeba miejsce gdzie było wbite żądło posmarować zmoczonym popiołem (z papierosa, ogniska, pieca - bez znaczenia). Jady zwierząt to kwasy obce naszemu organizmowi - stąd reakcja bólu, opuchnięcia a w skrajnych przypadkach wstrząs anafilaktyczny. Natomiast popiół to silna zasada, podobno można też użyć sody czy amoniaku. W moim przypadku metoda z popiołem pomogła nawet po godzinie, kiedy wróciłam do domu. Na szczęście mam piece więc popiołu w bród. Na ok kwadrans założyłam taki kompres i opuchlizna zeszła a dziś nie ma po niej śladu ani swędzenia ani obrzęku. 

Niemiła przygoda dobrze się skończyła choć najadłam się strachu... Ale widziałam kopalnię i nawet uwieczniłam ją z ukrycia (zakaz fotografowania). 

Wyjątkowo przy tym keszu zamieszczam nazwę miejscowości i opis miejsca, gdyż skrytka jest obecnie niedostępna a i tak namierzenie jej było bardzo proste, więc nikomu nie zepsuję przyjemności szukania. I mam nadzieję nikogo już  nie spotka to co mnie...



Kolejna historia z Lublina i przy okazji wyjaśnienie jednego z ważnych terminów w słowniku geokeszerów.

Znalezione: Lublin


Historia: w zimie próbowałam podjąć kesz magnetyk umieszczony w znaku drogowym (bardzo popularny schowek). Niestety był dla mnie trochę za wysoko, musiałabym stanąć na murku obok ale z powodu oblodzenia nie mogłam tego zrobić. Niedawno postanowiłam nadrobić zaległości i zdobyć kesza. W trakcie nie zauważyłam że z tyłu przygląda mi się dwóch panów, pracowników budowy. I tu dochodzimy do kwestii "mugoli". Określenie oczywiście pochodzi z "Harrego Pottera" (ludzie niemagiczni). W gwarze keszerów oznacza osoby postronne, które przy nieuwadze mogą podejrzeć nasze, co by nie mówić dziwne działania (poskoki, czołganie się, wkładanie ręki do dziupli pełnej szerszeni;) i potem zabrać czy zniszczyć kesza. To częsta przyczyna zniknięcia pojemników a nikt nie lubi przybyć na miejsce i stwierdzić że skrytka pusta...W opisach często pojawia się ostrzeżenie np. "uważać na mugoli" czy "miejsce bardzo zamugolone". I taka właśnie sytuacja mnie tam spotkała. Na szczęście zauważyłam obserwatorów. Powstał jednak problem - jak odłożyć kesza? I znowu szybki kontakt z właścicielem skrytki, prośba o czasową archiwizację i zabranie kesza ze sobą. Moje obawy się potwierdziły gdyż odchodząc spojrzałam w tył i panowie już byli przy znaku i go "obmacywali". Przy najbliższej okazji odłożyłam kesz na miejsce i znowu jest dostępny.

I jeszcze jedno spotkanie z pracownikami budowlanymi, tym razem w Szkocji.

 
Znalezione: przez córkę, okolice Edynburga

Historia: na miejscu w którym wg wskazówek z mapy znajdował się kesz stała maszyna drogowa i w najlepsze odbywał się remont. Więc kesz nie podjęty... 😕