Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jak schować kesza w kawałku drewna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jak schować kesza w kawałku drewna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 listopada 2020

Geocaching - kesz w kawałku drewna inaczej

 W ostatnim czasie w mojej karierze geocachera nastąpiła sprzyjająca nowym odkryciom sytuacja. W okolicy w której mieszkam pojawiła się nowa osoba zakładająca skrytki. Do tej pory nie miałam możliwości zdobyć kesza na krótkiej wycieczce niedaleko od domu, więc bardzo mnie to ucieszyło.

Autor zadał sobie dużo trudu i bardzo starannie wszystko wykonał.  Widać też jak inaczej każdy może podejść do tej samej idei ukrycia. Ja w ubiegłym roku zrobiłam coś takiego.

Tu z kolei opisałam  jeszcze inne potraktowanie tematu, tym razem w Krakowie.


Znalezione: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: skrytka dedykowana szczególnemu miejscu pamięci w mojej okolicy, o którym nie miałam pojęcia.  Miejsce położone w małym lasku, wskazówka "wielka rozdwojona sosna",  lekko pływające współrzędne i fakt że miał to być pojemnik mikro, sprawiły, że namierzenie pojemnika zajęło mi chwilę. W końcu się udało i satysfakcja ze znalezienia takiego kesza wielka. 

Niewielki sosnowy pieniek z odciętym plastrem, służącym za odsuwaną pokrywkę z użyciem wkręta. W środku wydrążony otwór i dopiero tu w środku performa pet. Tak, w słowniku geo jest to mikro pojemnik, co wzbudza często kontrowersje wśród uytkowników. 



 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 



wtorek, 29 września 2020

Geocaching - moje kesze w tym roku - przygody z keszami i kolejne maskowanie naturalne


Kolejne moje kesze, które spotkały przykre przygody. Obydwa umieszczone w lesie, w trudno dostępnych i nieuczęszczanych przez ludzi miejscach.Coraz trudniej mi uwierzyć że to robota dzikich zwierząt, a coraz bardziej podejrzewam dywersyjne działania innego keszera.

 Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: ten kesz już prezentowałam tutaj. Kawałek drewna leżący w środku lasu, z mikro pojemnikiem włożonym w wydrążony otwór wydawał się super skrytką. Ze względu na położenie kesza nie był on też zbyt często odwiedzany. Jakież było moje zdziwienie, gdy w czasie wiosennego spaceru w okolicy stwierdziłam brak pojemnika. Nie było go w w środku kłody drewna ani nigdzie na ziemi. Przygotowałam i umieściłam nową próbówkę w wydrążonym otworze. Po 2 miesiącach pierwszy keszer który się tam wybrał zgłasza że pojemnika nie ma! 

Trudno mi uwierzyć, że kesze zabrały dziki lub inne siły natury, podejrzewam działania dywersyjne psychogeokeszera😱. 

Mimo to zdecydowałam utrzymać skrytkę ale zrezygnować z patentu z kawałkiem drewna. Przygotowałam bardziej klasyczny pojemnik, ukryty w dziupli i wypełniony gadżetami na wymianę. To wielu geocacherów uwielbia więc może powstrzymają się od niszczenia? 







 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: również ten kesz już prezentowałam tutaj. Przeżył on dwie przygody które zmusiły mnie do całkowitej wymiany pudełka. 

Wkrótce po założeniu kesza drzewo na którym był umieszczony się przewróciło 😱. Udało się jednak pozostawić pojemnik i uznałam, że wzmacnia to "naturalizm" kesza. 

Ostatnio dostałam informację, że z całości pozostały tylko połamane fragmenty plastikowej bombki. I znowu trudno mi uwierzyć że w naprawdę trudno dostępnym miejscu taki rodzaj zniszczenia nastąpił przypadkowo.

Chcąc nie chcąc byłam zmuszona wykonać nowe pudełko. Postanowiłam wykorzystać pojemnik podobny do opisanego tutaj - tekturową okrągłą puszkę po herbacie.
Dodałam do tego maskowanie tekstylne spójne z całą seria AD 2020 "Po leśnych bezdrożach", o której więcej tutaj. Pomiędzy tkaniną a pudełkiem torebka strunowa.


W środku również kilka "zwierzęcych" gadżetów, pasujących tematycznie do miejsca.


 


A na wierzchu dekoracja naturalna. W tym znalezione kiedyś przeze mnie w lesie poroże, co bardzo pasuje do miejsca, często odwiedzanego przez leśną zwierzynę. Tym razem do umocowania użyłam drutu florystycznego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do denka przykleiłam lusterko, i tą stroną pojemnika do góry ustawiłam go w trawie. Wskazówką i elementem ułatwiającym znalezienie mają być refleksy odbijające się w lusterku. 




 

wtorek, 8 września 2020

Geocaching - "drzewne" maskowanie raz jeszcze

Dziś przykłady ciekawego maskowania za pomocą materiału drzewnego i przy okazji historia o spotkaniu przy keszu.

Znalezione: Kraków

Historia: kesz to plastikowy pojemnik tak zwana performa pet, czyli forma do wytworzenia plastikowej butelki. Jest on bardzo często wykorzystywany ze względu na poręczną wielkość i kształt i szczelne zamknięcie. Tutaj zakrętka została przymocowana do kawałka drewna, jakby plastra wyciętego z konara czy dużego sęka. A następnie zakopana a właściwe wciśnięta w ziemię. 


Podchodząc do miejsca ukrycia kesza zauważyłam dwie osoby, zachowujące się w sposób tak charakterystyczny, że byłam pewna że są to inni geocheszerzy, wpisujący się od logbooka. Odczekałam chwilę aż oddalili się i dopiero przystąpiłam do szukania. Po otwarciu pojemnika okazało się że logbook jest pusty, świeży. Czyli najprawdopodobniej był to właściciel skrytki, który ją serwisował (wymieniął pełny lub mokry logbook).




Znalezione: Kraków

Historia: przy tym keszu nie ma żadnej historii. Tylko maskowanie podobne jak ja zastosowałam przy jednym ze swoich. Z tym że moja huba jeszcze rosła na pniu drzewa, a ta była tylko położona w rozwidleniu konarów. 







piątek, 7 sierpnia 2020

Geocaching - moje kesze w tym roku - w grzybie?

Dla zachowania równowagi druga seria moich keszy AD 2020 to "Ciekawe nazwy miejscowości".  Wszystkie zgodnie z tematem są umieszczone w pobliżu znaków z odpowiednią nazwą miejscowości. Proste, łatwe i przyjemne. Wystarczy podjechać i wyciągnąć rękę.

Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie

Historia: jednym z popularnych miejsc ukrywania pojemników są znaki drogowe. Od tyłu mają one zagięcie z blachy o głębokości w której mieści się niewielki pudełko, najczęściej rodzaj plastikowej próbówki. Nie zawsze jednak znak ma odpowiednią wysokość żeby dało się do niego dosięgnąć. Dlatego staram się szukać innych schowków w pobliżu. I tak wpadłam na pomysł wydrążenia huby na spróchniałym drzewie (czyli też już martwej, suchej). Pojemnik typu plusz zmieścił się w niej bez problemu.







niedziela, 26 stycznia 2020

Nowy okaz w kolekcji - geocaching - nic mnie nie powstrzyma żeby zdobyć kesza

 Dziś trochę o tym, że geocaching jest jak nałóg, na szczęście niegroźny przynoszący więcej przyjemności a mało zagrożeń. 

Znalezione: okolice Wareham, Anglia, Wielka Brytania

Historia: w okolicy w której teraz przebywam nie ma zbyt wielu keszy, a cześć z nich jest założona w miejscach odległych od samej miejscowości.  Dzisiejszy bohater jest umieszczony na mostku nad strumieniem dopływający do dzikiej rzeki z wieloma rozlewiskami. Pierwsza wyprawa po niego zakończyła się fiaskiem, gdyż korzystając tylko z mapy w aplikacji znalazłam się po niewłaściwej stornie takiego wielkiego rozlewiska nie do przejścia. Wyszukałam okrężną drogę i dziś postanowiłam go odnaleźć. Niestety rano okazało się że pogoda może nie sprzyjać takiej wyprawie (deszcz). Mnie to jednak nie powstrzymało i udało się. Mokra i niemiłosiernie ubłocona dotarłam na miejsce. Na szczęście sam kesz był łatwy do namierzenia i odszukania. Przy okazji podpatrzyłam ciekawy sposób mocowania do drewnianego hosta, który kiedyś w przyszłości wykorzystam dla swoich skrytek. 


 
 

niedziela, 8 grudnia 2019

Geocaching - gdzie by to wetknąć

Dziś prezentuję dwa stworzone przez siebie kesze, a także jeden z pierwszych jakie znalazłam przebywając obecnie w Anglii. Motyw przewodni to znalezienie sposobu na zamaskowanie kesza poprzez wetknięcie go w jakiś zastany lub stworzony otór (jakkolwiek by to nie brzmiało:). 


Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie
Historia: ostatni stworzony przeze mnie kesz w tym roku. Musiał być więc spektakularny. Najpierw wypatrzyłam sobie miejsce w którym go umieszczę, potem znalazłam odpowiedni kawałek gałęzi, który wtopi się w otoczenie. W nim wywiercona dziurka, w dziurce już standard - plastikowa próbówka.  Żeby nikt z poszukiwaczy nie narzekał, że trudno wyjąć kesza lub logbook,  wykonałam drugi otwór w którym, dodatkowo dla pewności umocowaną na druciku umieściłam  miniaturową pęsetkę.
 Problem z wydobyciem pojemnika a już zwłaszcza lekko zwilgotniałego logbooka z ciasnej dziurki :0, to jedna ze zmor keszerów. Dlatego wytrawni poszukiwacze noszą w swoim podręcznym zestawie właśnie pęsetę. Ja jak jej nie mam przy sobie używam wsuwki do włosów. No i wreszcie cąła kłoda grubym drutem jest przymocowana do gruntu, gdyż leży w miejscu gdzie np. opadłe liście są grabione.


















Założone: gmina Kamionka, woj. lubelskie
Historia: ten kesz jest wykonany podobnie jak powyższy, ale rozpoczyna serię którą zaplanowałam na przyszły rok: skrytek schowanych głęboko w lesie, dostępnych dla wytrawnych piechurów lub rowerzystów. 












Znalezione: Weybridge, Anglia, Wielka Brytania

Historia: jak przyjeżdżam w nowe miejsce to oczywiście natychmiast rozglądam się za keszami do upolowania 😄. Tak też było teraz. dwa znalezione przez mnie do tej pory kesze to pojemniki super mikro, do tego magnetyki. Wielkości paznokcia u kciuka mniej więcej. Z namierzeniem pierwszego poszło łatwo - był przyczepiony do konstrukcji ławki w parku a wskazówka i GPS nie utrudniały znalezienia. Nie udalo mi się zrobić zdjęcia, w pobliżu sporo "mugoli", jak w języku keszerów są nazywane osoby postronne. Zdjęcie trochę niewyraźne, obok cukierek (kryptoreklama) - chodziło mi o pokazanie skali przede wszystkim. W takim maleństwie logbook jest wielkości wstążki  - nie łatwo "się wpisać".





Z drugim keszem poszło trochę gorzej. Umieszczony pobliżu małego lasku, gdzie tutaj cały czas mam problem z GPS-em: aplikacja co chwila zmienia moje położenie w stosunku do kesza i odległość od niego - nie wiem czemu, prawdopodobnie z powodu gęsto rosnących drzew. Dedykowany uliczce przebiegającej obok. Kiedy w końcu wydawało się że jestem we właściwym miejscu, zerknęłam do podpowiedzi i okazało się, że kesz jest po drugiej stronie płotu. Więc jeszcze raz musiałam obejść spory kawałek, a już robiło się ciemno, co to nie sprzyja szukaniu. Wreszcie jestem na miejscu - pojemnik ma być w dziurze w słupku ogrodzenia. A słupków jest masa i dziur w nich też ale wreszcie się udało. Kesz składał się ze śruby i przytwierdzonego do niej mikromagnetyka. W środku mikroskopijny logbook, niestety pełen. Udało mi się znaleźć kawałek papieru w torebce (jak na złość nie wzięłam swojego "zestawu ratunkowego"), wpisać swój nick i datę. Pierwszy raz zabrałam ze sobą stary logbook.  Już wcześniejsi poszukiwacze zgłaszali że logbook jest pełen. Kolejna zmora geocachingu: właściciele którzy nie serwisują swoich skrytek. 



I jeszcze jedno znalezisko - z mojego poprzedniego pobytu w Anglii, na początku roku.

Znalezione: Caversham, Anglia, Wielka Brytania

Historia: pojemnik mikro ukryty w załomku muru. Znalezienie zajęło chwilę ale było satysfakcjonujące. Takie kesze lubię najbardziej: wskazówka jasna ale podstępna, współrzędne prowadzą do celu, tylko trzeba trochę pomyśleć a trochę się porozglądać. Na tym według mnie polega geocaching, nawet gdy się nie uda za pierwszym podejściem, wiesz że on gdzieś tam jest czeka na ciebie i podśmiewa się "po wąsem".