Strony

piątek, 28 lutego 2020

Nowe okazy w kolekcji - geocaching - mokry i suchy


Znalezione: Arne, Anglia, Wielka Brytania

Historia: przy okazji tego kesza kilka rozważań o charakterze i stylu angielskich geocacachers. 

Kesz dedykowany pięknemu małemu kościołowi z XII wieku, stojącemu na skraju parku krajobrazowego niedaleko miejscowości Arne. Spodziewałam się że znajdę go w pobliżu kościoła gdzieś w szczelinie muru, pod ławeczką itp. Ale został on umieszczony jakieś 150 metrów dalej. Czemu? Bo Anglicy są bardzo  praworządni i jeśli kesz jest umieszczony na terenie lub blisko jakiegoś obiektu albo na terenie jakiegoś rezerwatu przyrody to uzyskują zgodę organu czy urzędu zarządzającego. Wiem to z uwag zamieszczanych w opisie skrytek. Więc jak ktoś nie chce/nie może tego zrobić to skrytkę wybiera na terenie "neutralnym". 

Miałam problemy z namierzeniem miejsca ukrycia, wskazówka "pniak" a GPS prowadzi na pobocze drogi porośniętej drzewami gdzie od pniaków się roi. I tak ciągle tutaj - mistrzostwem są te "drzewa obrośnięte bluszczem", w zaroślach gdzie każde drzewo porasta bluszcz.



Dodatkowo we wcześniejszych logach wszyscy wspominają o gigantycznych mrówka więc wypatrywałam mrowiska ale ani śladu, być może ze względu na porę roku (wczesna wiosna). 



Kamuflaż bardzo sprytny ale już taki widziałam tutaj więc jestem pewna, że te woreczki są ze sklepu dla keszerów. A  wszyscy się zachwycają jakie to oryginalne i super zrobione. To już ni pierwszy raz mnie wkurza bo z opisów wynika że siódme cudo a wszystkie te kesze są podobne do siebie i mało oryginalne.

W końcu dobieram się do pudełek a logbooki mokre jak szmaty. Co to za bezmyślność, że w tak wilgotnym klimacie nie wkładają ich do torebek strunowych. Więc tradycyjnie dokładam suchy kawałek papieru i pakuję wszystko w plastikową torebkę. 

Tak przy okazji dałam upust frustracji, bo to już enty raz widzę te same usterki. 

Chciałaby zobaczyć miny i komentarze tutejszych geocechers gdyby znaleźli któryś z moich keszy 😉. 

Znalezione: droga między Wareham, Ridge i Corfe Castle, Anglia, Wielka Brytania

Historia:
drugi kesz tego samego dnia. Prosty i łatwy jak po sznurku. Kolejny znaleziony przeze mnie od tego właściciela, będący częścią dużej serii dedykowanej trasie rowerowej. Opis poprzedniego tutaj.  Wskazówka "wetknięty do środka" i po dotarciu na współrzędne od razu wiem, że to będzie słupek w ogrodzeniu. Do włożenia tam mikro kesza typu bison tube wykorzystany istniejący otwór a w środku logbook suchutki. A dlaczego? Bo jest ze specjalnego nieprzemakalnego papieru. Oczywiście kupionego w sklepiku ale nieważne. Najważniejsze że wszystko perfekcyjnie przemyślane i wykonane. 

Na zdjęciu widać też moje narzędzie zastępcze do wyjęcia logbooka z pojemnika. Pęseta jest jednym z "must have" w zestawie keszera, a jak jej nie mam ze sobą radzę sobie w taki sposób. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz