Strony

wtorek, 3 listopada 2020

Geocaching - moje kesze - rekord znalezień w dzień cmentarnego lockdownu

 Ten post nie łączy się z historią żadnego kesza jest tylko zapisem mojego osobistego sukcesu właściciela 40 (wow!) skrytek. 

2020 - wiadomo rok pandemii, zamkniętego wszystkiego itd. W piątek 30 października po południu ogłoszono lockdown cmentarny. Jednocześnie prognozy pogody zapowiadały piękny wręcz gorący jak na listopad weekend. 

Ja wiedziałam co to znaczy - ludzie tłumnie ruszą do lasów a geocecherzy zdobywać nowe uśmieszki. Tak w aplikacji geocaching.com jest oznaczona znaleziona skrzynka). Sama tak zrobiłam a co znalazłam i przeżyłam można przeczytać tutaj

W związku z powyższymi przewidywaniami ruszyłam na mały objazd serwisowy: tu logbook mokry, tam chyba brak pudełka itd. Wszystko co zaplanowałam udało mi się sprawdizć i poprawić.

I miałam rację że się tak starałam. W dwa krótkie przecież dni zalogowano ponad 40 znalezień i kilka niestety DNF-ów - wtedy na mapce pojawia się niebieska smutna buzia. 

To jest coś, co daje mi największą satysfakcję w całej zabawie w geo. To że mogę ludziom, nieznanym sobie dostarczyć chwilę triumfu (jest, znalazłem), radości i zachwytu (ale piękny kesz). 

Nie ukrywam, że te miłe wpisy w logach sprawiają że robi się ciepło na sercu. W całym geocachingu nie kręci mnie bicie rekordów, zdobywanie FTF-ów (first to found czyli pierwszy wpis w logbooku) itp konkurencje quasi - sportowe. Choć wiem, że są tacy, którzy tylko na tym się skupiają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz